Translate

niedziela, 1 czerwca 2014

leniwa niedziela, po ciężkim tygodniu

Dziś mam ochotę do Was pogadać. Nie przychodzę z żadną recenzją, żadną zapowiedzią czy bublem. Tak po prostu wykorzystuje dziś bloga do 'wygadania się' :)
Sesja zbliża się wielkimi krokami i niestety pracy jest coraz więcej. Wim, że już wałkuje ten temat od miesiąca, ale mój tryb studiów tak ma. Początek semestru spokojny, powoli każdy zapomina co to kolokwium, egzamin czy inna forma sprawdzenia wiedzy. Różne projekty zostawia się na potem. Niestety to potem szybko przychodzi i człowiek wpada w brutalną rzeczywistość. Sesja- wiadro gwoździ- jak mawia mój tata :) Nagle każdy prowadzący przypomina sobie o tym, że żebyśmy mogli zaliczyć przedmiot on musi jakoś sprawdzić naszą wiedzę. I tak przychodzi druga połowa maja- zaliczenia, prace, wreszcie egzaminy. Kończy się to dopiero po sesji, która w tym semestrze trwa u nas aż do 6 lipca. O zgrozo. Chyba nie będę mieć na nic czasu. No i jeszcze praktyki, mimo, że miejsce w którym je odrabiam jest cudowne, i wiem, że właśnie tam się spełniam, to zabierają one sporą część mojego czasu. Ucieka on tam bardzo szybko i przyjemnie, aczkolwiek człowiek dzięki temu nie ma czasu na nic :( Cóż, trzeba to jakoś przetrwać i nie dać się.
Weekend jak to weekend mija zawsze za szybko. Ale nie nudno :) Wczoraj piękny pokaz Teatru Groteska na Wiśle, dziś wspaniała parada smoków na krakowskim Rynku :) Piękne smoki, wykonane przez dzieci i rodziców przemaszerowały ulicami rynku. Wykonać takiego smoka to naprawdę nie lada wyzwanie :) Uważam że Kraków to miejsce w którym nie można się nudzić i zawsze dzieje się coś ciekawego.
Na koniec dodaje kilka zdjęć z weekendu :)







piątek, 30 maja 2014

Odżywki Yves-Rocher

Dziś przychodzę do Was z recenzją 3 wypróbowanych przeze mnie odżywek do włosów firmy Yves-Rocher. Moje włosy są dość ciężkie i twarde, dlatego kupując odżywkę zawsze staram się dobierać taką, która troche zmiękczyłaby moje włosy i poprawiła ich elastyczność. Z pomocą przyszedł mi sklep Yves-Rocher, który jak już zauważyłyście jest moim ulubionym, jeśli chodzi o produkty do włosów. Zapraszam więc na recenzję :)

1. Wygładzająca odżywka do włosów



Za cenę 14,90 zł dostajemy 150 ml odżywki. Czy to dużo? Przy mojej długości włosów zazwyczaj starcza mi ona na miesiąc. Tą kupiłam w przekonaniu, że pomoże moim włosom wygładzić nowe odrastające włoski, które po umyciu i wysuszeniu włosów zawsze odstawały. Niestety trochę się zawiodłam. Odżywka za bardzo nie wygładziła moich włosów, a i jej zapach nie zachęcał mnie do ponownego użycia. Użyłam kilka razy, po czym oddałam mamie, bo nie zrobiła z moimi włosami nic. Zawiera naturalne wyciągi roślinne, w tym wyciąg z okry, która powinna mieć właściwości wygładzające. Ale chyba nie dla moich włosów. Niestety.

2. Odżywka odbudowująca


Cena tej odżywki jest nieco niższa, bo za 150 ml zapłacimy 11.90 zł. Producent obiecuje odżywione, odbudowane i zdrowe włosy. Odżywka wzbogacona jest w olejek jojoba, który to właśnie ma zapewniać wymienione wcześniej efekty. Kosmetyk polecany jest w szczególności do włosów suchych, lub kręconych. Moje włosy nie są kręcone, ale zdecydowanie przesuszone na końcach. Jak dla mnie ta odżywka, to jedna z lepszych jakie miałam dotychczas. Próbuje często coś nowego, ale ten produkt należy co tej grupy kosmetyków do których co chwile wracam z ogromną przyjemnością. Ma fajny zapach, dobrze się rozprowadza (zresztą jak wszystkie odżywki YR), i co najważniejsze działa. Moje włosy są po niej gładkie i miękkie. Mam wrażenie jakby nieco zatrzymywał wodę w końcówkach włosów, dzięki czemu są one przyjemne w dotyku i w pełni nawilżone. Zdecydowanie moja ulubiona odżywka.


3. Jedwabista odżywka



Ostatnia odżywka o jakiej chciałam Wam powiedzieć, to wygładzająca i odżywiająca. Cena taka sama jak w przypadku odbudowującej. Wzbogacona w wyciąg z owsa zmiękcza włosy, nadaje im blasku i sprawia, że łatwo się rozczesują. Jak dla mnie efekty są zauważalne dopiero po dłuższym czasie stosowania, a nie jak w przypadku odżywki z olejkiem jojoba- już po kilku użyciach. Odżywka pachnie całkiem przyjemnie i miło używa się jej pod prysznicem :) Włosy po niej są gładsze, dość błyszczące, ale mimo tego że nakładam ją tylko na 3/4 długości włosów, mam wrażenie że szybciej się przetłuszczają. Nie jest to jakaś ogromna wada, ale w przypadku osób, którym włosy przetłuszczają się szybko może to być uciążliwe. Spełnia moje oczekiwania, aczkolwiek nie spełnia wszystkich rezultatów, które obiecuje producent.

I to by było na tyle, odnośnie tych odżywek. Chciałam jeszcze tylko dodać, że pisząc posty, nie zawsze jestem w stanie napisać wszystkiego, więc jeśli macie jakieś pytania, piszcie je w komentarzach, a ja postaram się na nie odpowiedzieć.
I najważniejsze: wszystkie opinie napisane na tym blogu są w 100% subiektywne i nikt mi ich nie narzuca. Każda z Was stosując te kosmetyki może mieć o nich zupełnie inne zdanie, co jest całkowicie zrozumiałe! Także czekam na Wasze opinie i pytania :)

piątek, 16 maja 2014

trochę o szamponach Yves Rocher

Dziś chciałabym przedstawić Wam 1 część sagi o szamponach firmy Yves Rocher. Szampony te są produkowane z naturalnych składników, zresztą jak wszystkie ich kosmetyki. Są to wyciągi z różnych roślin, z których każda działa inaczej na nasze włosy. Z ogromnej puli, jaką oferuje firma wybrałam dziś 4, które już używałam. Stwierdziłam, że sagę tą podziele na kilka części, żebyście nie czekały za długo na recenzję i nie czytały później epopei narodowej :)
W takim razie przejdźmy do sedna i zacznijmy.
1. EKOLOGICZNY SZAMPON
Za cenę 9,90 zł. dostajemy 300 ml szamponu do wszystkich rodzajów włosów. Nie jest on jakoś wyspecjalizowany. Producent zapewnia, że szampon dzięki wyciągowi z cytryny wygładzi włosy, a witamina E odbuduje je i zapobiegnie przyszłym zniszczeniom. Dzięki użyciu mniejszej ilości plastiku do produkcji butelki, i naturalnym składnikom, szampon posiada certyfikat Ecolabel. Ma bardzo delikatny zapach, który raczej nie zostaje na włosach za długo. Jak dla mnie jest bardzodelikatny, i nie oczyszcza moich włosów tak jakbym chciała. Ale z racji że mam dość gęste włosy, może przypadnie do gustu paniom z cieńszymi włoskami. Posiada też środek ułatwiający rozczesywanie, ale niestety nie wiem jak działa, gdyż używam swojego tt od dłuższego czasu. Ogólnie szału nie ma, 2/5 punktów :)

2. SZAMPON ZWIĘKSZAJĄCY OBJĘTOŚĆ Z MALWĄ


Tutaj cena jest trochę większa, bo za 300 ml zapłacimy 11,90, ale to nie tragedia jeszcze. Szampon bez silikonów z dużą zawartością naturalnych wyciągów z roślin. W tym z malwy, która powoduje zwiększenie objętości włosów, jednak w moim przypadku efekt nie był powalający. Jeśli chodzi o oczyszczenie, to robi to zdecydowanie lepiej, niż poprzedni. Silny zapach malwy może niektórym przeszkadzać, ale na włosach nie utrzymuje się za długo. Wydajny, dobrze się pieni, mimo tego że nie zawiera sls :) 4/5 punktów :)

3. SZAMPON OCZYSZCZAJĄCY Z WYCIĄGIEM Z POKRZYWY

Cena i pojemność taka sama jak w przypadku szamponu z malwa. Tutaj zaraz po otwarciu rzuca się w nos zapach świeżej wiosennej pokrzywy, który może się nie podobać wszystkim, ja natomiast za nim przepadam. Kojarzy mi się z taką świeżością, naturą i oczyszczeniem. No i jego właściwości oczyszczające to strzał w dziesiątkę jak dla mnie! Mimo tego oczyszczenia nie plącze bardzo włosów, ale nie należy zapomnieć o odżywce, bo mimo wszystko końcówki mogą być nieprzyjemne w dotyku. Sprawia że włosy są lekkie, sypkie, błyszczące i wyglądają bardzo zdrowo. Jednak nie należy przesadzać z jego używaniem, bo łatwo można przesuszyć włosy, najlepiej stosować do 2-3 razy w tyg. Jak dla mnie 5/5!

4. SZAMPON DO WŁOSÓW BLOND.
Za 11,90 zł dostajemy 200 ml szamponu pachnącego cudownie rumiankiem. Jest to zapach delikatny, nie nachalny, nie za mocny. Szampon ma lekką formułę, bo jak reszta jest pozbawiony silikonów, które tylko obciążają nasze włosy. Tutaj także najdziemy składniki pochodzenia naturalnego. Po jego dłuższym stosowaniu (ok. 3 tyg.) zauważyłam, że moje ombre jest ładnie podkreślone, a złote refleksy przy twarzy wyraźniejsze. Włosy po nim są błyszczące, dobrze oczyszczone, ale jednocześnie nawilżone i przyjemne w dotyku. Polecam go także osobom, które mają wrażliwą skóre głowy, lub w jakiś sposób ją podrażniły, ponieważ ma on właściwości łagodzące. Jak dla mnie 4/5 :)

I to wszystkie szampony jakie chciałam Wam dziś przedstawić i jakie udało mi się na razie przetestować. Teraz zbieram informacje i testuje kolejne 4, więc za jakiś czas spodziewajcie się kontynuacji. Co do firmy, stacjonarne sklepy znajdziecie tylko w większych miastach Polski, natomiast sklep internetowy jest równie dobrze zaopatrzony. Polecam bardzo zapoznać się z jego ofertą! www.yves-rocher.pl

czwartek, 15 maja 2014

czas, a dokładniej jego brak.

Dziś luźno i nie koniecznie w temacie włosowym. Nie mam czasu na napisanie czegoś konstruktywnego, ponieważ nie da się zrobić tego bez nawet minimalnego przygotowania. Zbieram jednak informacje o szamponach i został mi do przetestowania ostatni z firmy, którą chce Wam polecić. 
U mnie dużo się dzieje, bo maj to już prawie koniec semestru i kolokwia i projekty. Za chwile egzaminy. Do tego doszły jeszcze praktyki w jednej z krakowskich kwiaciarni, ale o tym dokładniej może kiedy indziej. 
Jednak napięty 'grafik' ma swoje plusy. Potrafi doskonale odciągnąć mnie od rzeczy które mnie przygnębiają i sprawiają, że nie mam na nic ochoty. Tym bardziej, że pogoda nas nie rozpieszcza. Ciągłe opady i niezbyt wysoka temperatura nie wskazują w ogóle że mamy już maj. Mam nadzieję, że ten stan pogodowy długo się nie utrzyma i, że wrócą piękne, ciepłe słoneczne dni. Wiadomo, że taka pogoda dodaje od razu energii i sprawia, że człowiek może więcej. 

sobota, 10 maja 2014

Kryptoreklama + Aussie. :)

Dziś szybko aczkolwiek nie wiem czy krótko. Mimo tego, że jestem nieco zmęczona po całym dniu spędzonym na Targach Ogrodniczych, na które zapraszam oczywiście wszystkich mieszkańców Krakowa i okolic, chciałabym coś napisać :) Targi odbywają się przy Giełdzie agroturystycznej. Jutro przy al. 29 listopada, jest ostatnia szansa na zakup pięknych kwiatów balkonowych i doniczkowych, świetnych krzewów i drzewek, pysznych jabłek i wielu innych wspaniałych rzeczy. Jest to również dobra okazja do nauczenia się prostych sztuk florystycznych, dzięki którym ułożymy piękne bukiety. Serdecznie zapraszam!
Druga rzecz, o której chciałam wspomnieć, to odżywka Aussie, którą zakupiłam ostatnio w Rossmanie. Niestety użyłam jej tylko raz, dlatego nie mogę wypowiedzieć się za dużo na jej temat. Wiele dobrego o niej słyszałam i od dłuższego czasu 'polowałam' na nią. Za cenę 16,99 w promocji dostajemy butelkę 250 ml odżywki. Ja mam do włosów długich, z ekstraktem z roślin rosnących w australijskich Blue Mountain.


Odżywka ma pomóc długim włosom, w regeneracji, ma je ochraniać i sprawiać, że będą błyszczące i gładkie. Po pierwszym użyciu nie mam jakiś spektakularnych wrażeń, poza tym że odżywka pachnie niesamowicie. Nie mam pojęcia jak Wam to opisać. Jest to połączenie gumy balonowej z czymś słodkim :) Cóż więcej? Jak na razie nic, będę używać, sprawdzę co się zacznie zmieniać :) Napiszcie, jeśli używałyście, co o niej sądzicie. Każda informacja jest dla mnie cenna :)
A Wam jak minęła sobota?

czwartek, 8 maja 2014

przerwa juwenaliowa

No cóż, w życiu każdego studenta przychodzi ten jakże wyczekiwany miesiąc maj i upragnione juwenalia. Tak też stało się i u mnie.Juwenalia zaczęły się praktycznie zaraz po moim powrocie z weekendu majowego. Kampus oblega cała masa ludzi. Koncerty, imprezy, grillowanie i inne rzeczy zaprzątają moją głowę. W zabawie nie przeszkodził nam nawet deszcz, który zaskoczył nas wczoraj wieczorem. Także nic włosowego u mnie się nie dzieje. Nie żebym zaniedbywała pielęgnację, czy coś takiego, ale nie mam Wam za specjalnie co ciekawego napisać. Musicie uzbroić się w cierpliwość i nieco poczekać :)
Szykuje dla Was prezentację szamponów pewnej firmy, którą uwielbiam. Pojawi się ona może pod koniec tygodnia.

A Wy wybieracie się na jakieś dobre koncerty? A może już etap studencki jest za Wami?

piątek, 2 maja 2014

(Nie)długo wyczekiwana paczuszka

Dziś zostałam pozytywnie zaskoczona przez naszą Pocztę Polską. Mianowicie czekałam na paczkę, którą zamówiłam w poniedziałek. Paczka dotarła cała i zdrowa, bez najmniejszych uszkodzeń, co wywołało moją radość :)
Po otwarciu paczki moim oczom ukazały się piękne kolorowe papiery, w które zapakowane były moje zdobycze. Na pewno ciekawi Was co to za zdobycze i gdzie zostały zamówione. Odpowiadam. W sklepie internetowym www.mintishop.pl, który poznałam oglądając filmiki vlogerek na YT, zamówiłam słynne szczotki Tangle Teezer. To druga już w mojej kolekcji taka szczotka.

Realizacja mojego zamówienia trwała raptem kilka dni. Szczotki zamówiłam w poniedziałek, a już tego samego dnia zostały nadane. Pięknie zapakowane przyjechały do mnie dziś, choć myślałam, że z racji długiego weekendu, będą później. Na szczęście przyszły i jestem mega zadowolona. 



Nie pozostaje mi nic innego jak polecić Wam zakupy w sklepie Minti Shop. Znajdziecie tam nie tylko szczotki TT, ale także kosmetyki, akcesoria, lakiery do paznokci i wiele innych rzeczy, w cenach naprawdę niskich. 

środa, 30 kwietnia 2014

co z olejowaniem?

Tak wiele rzeczy (oczywiście pozytywnych) przeczytałam o olejowaniu włosów, że i ja postanowiłam tego spróbować.
Od dłuższego czasu próbuję sprawić, by moje włosy były takie lejące i sypkie jak miałam w dzieciństwie. Były proste jak patyki, wychodziły z każdej frotki i nie mogły się na nich utrzymać żadne spinki. Może to dziwne, ale chciałabym wrócić do takiego stanu. Ktoś zasugerował mi, że dobrym sposobem byłoby zacząć olejować włosy.
Więc zaczynam.
Ale jak? Bardzo prosto :)

Po pierwsze wybór oleju. Oczywiście nie jakiś tam rzepakowy czy coś takiego :D Najlepiej zacząć od oliwki dla dzieci, bądź oliwy z oliwek. Oczywiście jeśli ktoś używa już jakiegoś innego oleju (np. arganowy lub kokosowy) może wybrać swój ulubiony. Później odżywka. Najlepiej taka bez silikonów. Ja polecam odżywki Yves Rocher, które są bardzo naturalne, mają dużo wyciągów z roślin i każda z nas znajdzie odpowiednią dla swoich włosów.

Ok. Mamy składniki, warto przygotować sobie buteleczkę z atomizerem, bądź pompką, bo to ułatwia nakładanie mikstury.
Ilość jaką potrzebujemy naszej mikstury zależy od tego jakiej długości są nasze włosy, ale pamiętajmy, że nie należy przesadzać. Ogólnie moje założenie jest 2:1, czyli dwie części oleju, na jedną część odżywki.

Przygotowaną odżywkę nakładamy na całe włosy (nie martwcie się o przetłuszczanie, bo potem i tak a myjemy włosy) i zostawiamy ją na jakiś czas. Oczywiście jest to uzależnione od nas, ale najlepsze efekty osiągamy, gdy czas ten nie jest krótszy niż 45-60 minut. Oczywiście, najlepiej jest zostawić mieszankę na całą noc, ale to zależy od tego czy macie rano czas, czy nie.

Po nałożeniu oleju najlepiej jest założyć czepek, a na to ręcznik(jak zostawiamy na całą noc, to tylko czepek). Jeśli nie macie czepka, możecie użyć zwykłej foliowej reklamówki, uwierzcie, też świetnie działa.
Po odczekaniu czasu, który sobie wyznaczymy spłukujemy głowę, a później myjemy szamponem, najlepiej by był to szampon delikatny.

Oczywiście w miarę możliwości, zabieg ten należy powtarzać regularnie, by efekty były jak najlepiej widoczne. Ja staram się to robić raz w tygodniu. Ale uważam, że raz na dwa tygodnie też jest w porządku.
A co z efektami? Włosy są wygładzone, lśniące, przyjemne w dotyku. Natomiast jeśli chodzi o kręcone to z moich informacji wynika, że przez lepsze nawilżenie jakie daje olejowanie, mają lepszy skręt i nie puszą się.
Ja postanowiłam, że za dwa miesiące pokaże Wam efekty jakie mi dało olejowanie. Wkleję zdjęcia, żebyście miały lepszy wgląd :)

niedziela, 27 kwietnia 2014

ArganOil

Dziś krótko, zwięźle i pozytywnie.
Mowa będzie o olejku agranowym, który stosuje od miesiąca.
Tą małą buteleczkę zakupiłam ponad miesiąc temu w Biedronce. Zawsze chciałam spróbować olejku arganowego, ale wiecie jak jest ze studenckim budżetem. Olejek w wersji większej nie należy do najtańszych. Jak tylko zobaczyłam jego cenę stwierdziłam, że  to jest dobry moment na jego zakup. Tym bardziej, że moje włosy po zimie były w nie najlepszej kondycji i wymagały (oczywiście oprócz podcięcia końcówek) dodatkowych witamin. 
Mam manię jeśli chodzi o używanie czegoś po umyciu włosów, dlatego udawało mi się stosować go regularnie.  Wcierałam go w lekko podsuszone włosy, mniej więcej od połowy długości.
Jeśli chodzi o zalety to:
- ładnie pachnie
- jest mega wydajny (po miesiącu stosowania mam jeszcze 1/4 buteleczki)
-dobrze się rozprowadza na włosach, nie jest lepki, czy ciężki,
-szybko się wchłania
- można używać na mokre i suche włosy, nie przetłuszcza ich
Ma też swoje małe wady, ale nie są one jakoś specjalnie tragiczne. Pierwsza to buteleczka. Ma ona za duży otwór, przez to na rękę wylewa się zdecydowanie więcej produktu niż bym sobie tego życzyła. No i silikony. Ma w składzie silikony, natomiast nie jest to dla mnie tragiczną wiadomością :)

Jeśli stosowałyście ten olejek to koniecznie napiszcie mi co Wy o nim sądzicie. A może macie jakieś inne ulubione olejki do włosów? Czekam na Wasze komentarze! :)

wtorek, 22 kwietnia 2014

Nie ma weny.

Święta okropnie mnie rozleniwiły.
Dziś nie napisze nic konstruktywnego. To na pewno. Ale jestem na etapie zbierania informacji na kolejne posty. Testuję trochę kosmetyków, wzięłam się również za olejowanie włosów i odstawiłam odżywki z keratyną. Co z tego wyjdzie? Zobaczymy.
W piątek szykuje się układanie włosów. Mam nadzieje, że wyjdzie coś ciekawego. Na pewno podzielę się z wami efektami mojej pracy.

piątek, 11 kwietnia 2014

tangle teezer, czyli jak pokochać rozczesywanie włosów


Już od jakiegoś czasu marzyła mi się ta szczotka. To co o niej słyszałam i przeczytałam na internecie sprawiło, że pragnęłam ją mieć. Choćby na jeden raz, sprawdzić, czy rzeczywiście jest taka wspaniała.
To co powstrzymywało mnie przed kupienie tej szczotki to jej ówczesna cena i dostępność. Nie byłam przekonana czy wydając pieniądze na zakup przez internet nie wyrzucę ich w błoto i nie dostanę słabej podróbki.
I moje zmagania przerwała w grudniu siostra mojego chłopaka, która sprezentowała mi wersję kompaktową na gwiazdkę. Byłam niesamowicie zaskoczona i szczęśliwa, że w końcu poznam działanie tego gadżetu.
Pierwsze wrażenie nie było aż takie wspaniałe, ponieważ moje włosy były uczesane i nie przekonałam się o jej działaniu. Dopiero po umyciu włosów, gdy sięgnęłam po szczotkę uwierzyłam, że jest ona naprawde genialnym wynalazkiem.
Spowodowane jest to najprawdopodobniej charakterystycznym ustawieniem igiełek.
Z włosami radzi sobie świetnie, choć jeśli ma się gęste włosy, to trzeba się na machać, bo mam wrażenie, że rozczesuje ona warstwami. Zaczyna od wierzchniej i w miarę rozczesywania dostaje się do głębszych warstw. Jak dla mnie jest to produkt idealny. Świetnie sprawdzi się dla małych dziewczynek, które nie lubią jak się ich czesze, bo szczotka ciągnie włosy. Tangle teezer na pewno tego nie zrobi. 
Bardzo polecam wypróbowanie jej. Ilość dostępnych modeli, kolorów i wzorów sprawia, że na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Ja planuje zakup wersji elite. 
A Wy używałyście tej szczotki? Jeśli tak to co o niej sądzicie? Jeśli nie, to naprawdę polecam zainwestować w nią! :)



niedziela, 6 kwietnia 2014

Biosilk- miód na końcówki, czy niszczyciel zdrowych włosów?

Kilka lat temu natrafiłam na maleństwo, które miało być zbawieniem dla włosów. Maleńka buteleczka, około 15 ml, którą dostałam od koleżanki, miała być miodem na moje końcówki. Zdecydowałam, że spróbuje, ale pamiętam że szybko się ona skończyła i nie zauważyłam niczego na moich włosach.
Nie cały miesiąc temu przypomniała mi o nim moja koleżanka, która używa go od jakiegoś czasu.
Postanowiłam wrócić do niego i przypomnieć sobie jak to działało :)
Mała buteleczka na którą trafiłam w niezłej promocji w jednym ze sklepów Biedronka (ok. 3 zł. za buteleczkę) skusiła mnie od razu. 
Odkręcając wieczko, ze środka wydobywa się mało przyjemny jak dla mnie zapach. Nieco alkoholowy, trochę jakby to był lek.
Po umyciu i delikatnym obeschnięciu włosów postanowiłam nałożyć jedwab. I tu odkryłam jego pierwszy plus. Ogromna wydajność. Moich włosów trochę jest, są długie, dlatego obawiałam się, że szybko skończę to opakowanie. Jednak nic bardziej mylnego, bowiem wystarczy jedna mała kropelka, żeby moje włosy zostały dokładnie pokryte jedwabiem. 
Jeśli chodzi o ochronę przed ciepłem suszarki, czy prostownicy, to radzi sobie całkiem nieźle. Natomiast jeśli nałoży się go na końce i pozwoli samemu wchłonąć się, to nieco przesusza końcówki, co może być wynikiem zawartości alkoholu, który jest na drugim miejscu w składzie. 
Używam go od miesiąca i nie zauważyłam jego szczególnych działań. Jest bo jest, ale wole naturalne olejki, które równie dobrze chronią włosy. 
Czy kupiłabym go ponownie? Na pewno nie po regularnej cenie, ale jeśli byłby na promocji, to możliwe, że skusiłabym się. 
A Wy stosowałyście ten jedwab? Jeśli tak to jakie są Wasze opinie? :)
 Co obiecuje nam producent:

Na koniec kilka zdjęć z ostatniego tygodnia :)





czwartek, 3 kwietnia 2014

obrażona?

Tak. Dawno mnie nie było. Nie żebym nie miała czasu, czy dostępu do internetu. Po prostu nie miałam weny na nowego posta. Wchodziłam na bloga, po czym wyłączałam go, z wewnętrznym przekonaniem, że nic konstruktywnego nie wniosę w moich wypocinach.
Dziś tak pokrótce, luźny post na temat moich włosów. Kilka zdjęć i moje małe obserwacje.

Długość moich włosów zmieniał się w ciągu tych 20 lat mojego życia diametralnie. Oczywiście do komunii miałam długie włosy, które zaraz po, obcięłam aż do ramion. I tak przez 4 lata. Krótkie, dłuższe, krótkie. W 6 klasie podstawówki za namową mojej mamy obcięłam włosy na całkiem krótko. Niestety (a może na szczęście) nie mam zdjęć z tego okresu.
W gimnazjum miałam pierwszy raz w życiu miałam grzywkę. To był błąd. Moja okrągła buzia na pewno nie wyglądała w niej korzystnie. Błąd ten popełniłam jeszcze kilka razy, za każdym razem żałując.
W liceum był bob, były krótkie włosy do ucha. Naprawdę nie mogę sobie teraz wyobrazić tego jak mogłam mieć takie krótkie włosy. Zaczęłam zapuszczać za namową mojego chłopaka, stało się to końcem 2 klasy liceum. Oczywiście obowiązywała mnie zasada nie obcinania włosów do matury i tym sposobem wyhodowałam włosy po łopatki. Spodobały mi się długie włosy, dlatego od tamtej pory utrzymuje je na stałej długości. Sięgają mi mniej więcej do połowy pleców.
Niżej macie kilka zdjęć począwszy od czasów gimnazjum (wcześniejszych nie posiadam) aż po obecny stan.




środa, 19 marca 2014

Witaminki dla końcówek. Kilka słów o odżywce Gliss Kur

To jest tak. Im dłuższe włosy tym gorzej się je rozczesuje. Długo nie miałam z tym problemu, ponieważ większość mojego życia włosy sięgały mi do ramion. 
Problem zaczął się gdy znacznie urosły. Co za tym idzie zwiększył się problem z ich rozczesywaniem. Znalezienie odpowiedniej odżywki, która pomoże w rozczesywaniu włosów, ale nie obciąży ich, było trudne. Próbowałam dużo odżywek. Droższe, tańsze, fryzjerskie, drogeryjne. Każda obciążała moje włosy, sprawiała, że szybciej się przetłuszczały. Niestety. 
Przełom nastąpił około 3 lata temu, kiedy to przez przypadek w jednej z drogerii znalazłam odżywki Gliss Kur marki Schwarzkopf. Przypomniałam sobie wtedy reklamy tej firmy, w których aktorki łamały nożyczki. 
Skusiłam się i już po pierwszym użyciu zakochałam się w niej. Lekka, pięknie pachnąca, z dodatkiem keratyny. Świetnie sprawdza się na moich włosach. Od 3 lat używam jej non stop, zawsze ją mam. Przerobiłam chyba wszystkie możliwe rodzaje, jednak najchętniej wracam do żółtej wersji. 
Jest ona przeznaczona do włosów długich o rozdwajających się końcówkach. Producent zapewnia nas, odżywka ułatwia rozczesywanie i chroni włosy przed rozdwajaniem się końcówek, a płynna keratyna odbudowuje włosy. 
Z wszystkim zgadzam się w stu procentach. Rozczesywanie włosów po użyciu sprayu to czysta przyjemność, włosy są miękkie i delikatne. Polecam ją zakupic zaraz po podcięciu końcówek. Używanie jej regularnie przedłuża żywotność włosów, dłużej są zdrowe i nie łamią się.
Jeśli chodzi o wydajność z tym jest różnie. W zależności od długości włosów, ich gęstości, częstotliwości mycia. Przy moich w miarę gęstych, dość długich włosach, które myję często odżywka starcza mi na 1,5 miesiąca co jest dość długim okresem czasu. Znam takie osoby, które mają ją nawet przez 3 miesiące. 
Skład odżywki jest przyjemny. Zawartość silikonów rekompensują jej bogate zawartości dobroczynnych olejków, które wspaniale wpływają na kondycje włosów. 
Mogę śmiało i z czystym sumieniem polecić tą odżywkę. 
A Wy co sądzicie o tej odżywce i całej serii? Piszcie w komentarzach jeśli jej używałyście i macie jakieś spostrzeżenia, a jeśli nie używałyście, to napiszcie, czy zamierzacie.
Pozdrawiam! :)

wtorek, 18 marca 2014

Prawie jak róża

W niedzielne leniwe popołudnia czasem udaje się stworzyć coś konstruktywnego. Tak było i tej niedzieli.
Padło proste pytanie: Zrobisz mi coś na włosach? No o ile Ci się chce.
Odpowiedź jest prosta. Zawsze mi się chce. 
Tak oto powstało upięcie kończące się niczym rozkwitająca róża. Prosty warkocz holenderski, luźno upięty. Zaczęłam od lewej strony głowy, bo Ania ma na tą stronę przedziałek. Później moje palce poprowadziły warkocz w lekki zakręt, który pozwolił na ułożenie go w coś na kształt kwiatu.
I oto co może powstać mając do dyspozycji jedynie gumeczkę i wsuwkę do włosów :)
Poniżej macie zdjęcia.
Zapraszam do komentowania :)


Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć większe :)